wtorek, 21 lutego 2012

gzymsiki, podpórki, póleczki

W sklepach z różnościami, oraz na targowiskach różnych (najczęściej rękodzieła), można dostać odlewy gipsowe, elementy te mogą być niezmiernie dekoracyjne i dodać wnętrzu uroku, jeśli tylko przemalujemy je i wymyślimy jakby je tu wykorzystać. U mnie jedne są podpórkami do książek, a inne świecznikami, oraz półeczką pod ikonę. Można też czasem dostać formę do odlewów gipsowych i samemu spróbować pobawić się od podstaw, osobiście robiąc odlew. Serdecznie polecam takie gipsowe rzeczy, są wdzięczne w obróbce i wyglądają bardzo starodawnie i ciepło.

9 komentarzy:

  1. Ooo, a na widok pierwszego zdjęcia od razu pomyślałam: "Ciekawe, gdzie Paula to kupiła!" No to teraz wszystko wiem. ;) A czym malowałaś - złotolem czy farbą jakąś, np. w sprayu?
    I rzeczywiście dobrze to wygląda!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu, to złotko w sprayu, choć z doświadczenia wiem, że takie sprayowe nadaje się najlepiej do rzeczy niedotykanych często, gdy nim na przykład wykończyłam gałki łóżka, to się ścierały. Teraz zastosowałam złotko "Dragon" na acetonie chyba i acrylowe złotka też są wytrzymałe na ścieranie, choć najlepszy jest ten Dragon, ale najładniejsze wychodzi ze sprayu i na takie rzeczy, które wiszą lub stoją świetnie się sprawdza, rzeczy wyglądają jak pokryte płatkami złota.

    OdpowiedzUsuń
  3. Paula, melduję posłusznie że skończyłam zestaw na biurko
    https://picasaweb.google.com/103766960811928080395/27Lutego2012?authuser=0&authkey=Gv1sRgCNDssbPt0ImvkAE&feat=directlink

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu kochana, nie wiem czy doszedł do Ciebie mail, bo wysyłałam z telefonu, ale tak czy inaczej, jeszcze raz śliczny komplet, piękny i wypracowany jak wszystko co robisz, moje gratulacje i czekam na więcej, może mnie zainspirujesz, bo ta zima odjęła mi chęci i natchnienie do tworzenia czegokolwiek.

    OdpowiedzUsuń
  5. Och, zaraz zacznę mruczeć jak kot z zadowolenia :)) Bardzo Ci dziękuję za za tak przychylną opinię. Z pewnością coś jeszcze "zdekupażuję" bo to baaardzo przyjemne zajęcie. A mały spadek energii to normalka bo w brak inwencji u Ciebie to nie uwierzę:) Ale jeżeli mogę w ten sposób pomóc to będę podsyłać zdjęcia jak tylko coś wytworzę:)) Mam też nadzieję, że Aneta pochwali się swoim świeżo odrestaurownym mebelkiem.
    Mail jeszcze się gdzieś błąka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Aniu, Anetka prowadzi własny blog, u mnie na pasku jest wpisany - Dom Pod Sosnami - ja nie wiem jak nam umknął jak byłyśmy na KW...

    OdpowiedzUsuń
  7. Rzeczywiście, blog jak smok! Byłam, widziałam pufę. Pięknie wyszła. Wyślę do Anety na przeszkolenie tapicera, który kiedyś "oprawił" (bo to oprawca starych mebli a nie tapicer!)moją starą sofę. Wstyd ją teraz pokazać. Fakt, wcześniej widziałam tylko stronę o agroturystyce Anety a blog przegapiłam. Link u Ciebie kiedyś nie działał i później nie sprawdzałam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak czy siak, miło mi bardzo, że zaglądacie! Idę zaraz oglądać to, co zrobiła Ania! :D
    Byłam - faajny! Motyw bluszczu bardzo lubię, taki jest spokojny i nienachalny. Bardzo ładne, Aniu! :))
    A na swojego bloga zapraszam jak najczęściej, będzie mi bardzo miło! :D

    OdpowiedzUsuń