sobota, 1 grudnia 2012

Kolejne książki i... kulinaria!

Postanowiłam się nie poddać, a to dlatego, że jednak prowadzenie tego blogo-pamiętnika nie wiejskiego sprawia mi ogromną przyjemność, a i może ktoś wróci do mnie, bądź dołączy ktoś nowy. Dziś jak to tytuł wpisu zapowiada dalej o książkach, ale i nie tylko. Jestem w trakcie czytania dwóch na raz Umberto Eco, oraz kolejnej książki o magach Trudi Canavan. Eco pisze świetnie w takim moim ulubionym Dickensowskim stylu jak Klub Pickwicka, ale w moim przypadku to pozycja, którą należy dawkować, na kilkanaście wieczorów, a nie na dwa jak to z Canavan bywa, na którą sobie zrobiłam przerwę. Na razie nawet nie wiem, czy główny bohater cierpi na osobowość wielokrotną, czy ktoś nim manipuluje, stawiam na razie na to, że jest rasowym wariatem, ale ponieważ jestem jeszcze nawet nie w jednej trzeciej książki, to zakładać się nie będę:-) Natomiast wspomniana przeze mnie Trudi Canavan, pisze świetne książki przygodowe o magach, na zdjęciu znajduje się tylko część tych, które udało mi się już przeczytać, a to dlatego, że kilka tomów przeczytałam na czytniku widocznym na zdjęciu - wychodzi taniej:-)" Łotr", to drugi tom kolejnego cyklu pierwszy cykl czterotomowy - przeczytałam cały, a "Szepty dzieci mgły", to opowiadania, część luźno powiązana ze światem który wykreowała w opowieściach o Czarnym Magu, czyta się szybko, miło, wszystko bardzo zgrabnie się układa.


Teraz o kulinariach:-)
Rosół, ach ten rosół, stwarza tyle możliwości, a i sam w sobie jest czystą Ambrozją... Moje dzisiejsze gotowanie właśnie rosołu nie zakończyło się tylko na nim, tylko przez kurczaka w galarecie, zupie na dzień następny, a na kaszy dla psów skończywszy - a miał być po prostu rosół...
Na początek, marchewka z rosołu pokrojona w kostkę, oraz groszek konserwowy,
następnie pierś kurza pokrojona w kostkę i pietruszka posiekana grubo
...rosołek na jutro...
zalewamy wszystko rosołkiem z rozpuszczoną żelatyną
posypujemy pieprzem świeżo zmielonym i gotowe!



Zaczęło się od ROSOŁU! na porcji rosołowej, okrawkach mięsa wołowego i wieprzowego, oraz świeżych warzywach gotowanego. Następnie spytałam mego męża (sama wcześniej nabrawszy ochoty), czy nie zjadł by kurczaczka w galarecie - powiedział, że tak, więc dorzuciłam pierś kurzą do gotowania. Na tej mieszance mięsno - warzywnej, rosół wyszedł jak marzenie... Psy na te wszystkie zapachy dostały czystego obłędu, obłęd było widać w oczach, obłęd było widać w minach, obłęd było widać w ruchach i skowytach, choć muszę przyznać z zaskoczeniem niemałym iż te moje pełne obłędu psy, wykazały się sporą dawką taktu i dobrego wychowania, choć niuchały na krawędzi stołu z pasją, to żaden ozór nie wylądował w talerzyku:-)
Na koniec naszej dzisiejszej przygody z rosołem, odlałam garnuszek na zupę jutrzejszą dla nas, a następnie wrzuciłam kaszę, aby zadość uczynić tym dzisiejszym psim torturom, które dziś przechodziły otoczone zewsząd smakowitymi aromatami, a wszystko przez to, że jednak postanowiły zamieszkać w domu...
Ach zapomniałabym, że w międzyczasie zrobiłam stojak na doniczki z ziołami, stare żeliwne podstawki, zostały pomalowane na "mosiądzowo", a w nich osadzone, moje ukochane, słodkie, kuchenne doniczki z bazylią.

12 komentarzy:

  1. Apetyt robisz, ale ja też się zmobilizowałam i zrobiliśmy rosołek, a na jego bazie włoską zupę ribollita. Wyłącz te okropne obrazki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama byś zlikwidowała:-)
      Dlaczego?
      a. masz dojście do konta
      b. wiesz jak to zrobić
      :-) :-) :-) :-) :-) :-)

      Usuń
  2. Powiem szczerze, udało mi się raczej przypadkowo, błąkałam się po ustawieniach i wnętrznościach bloga i jakoś niechcący znalazłam. Możeliwe, że teraz też by mi się udało, ale może Tobie też by się udało!

    OdpowiedzUsuń
  3. No zmienię, zmienię, nie denerwuj się.

    OdpowiedzUsuń
  4. SAMA ZMIENIŁAŚ????? Widzisz, że słusznie w Ciebie wierzyłam!

    OdpowiedzUsuń
  5. A co miałam zrobić, jak mnie samą biedną zostawiłaś...

    OdpowiedzUsuń
  6. Galaretka drobiowa- mniam:) już się cieszę na rybną.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak nie lubię galarety, tak ta wygląda WYJĄTKOWO smakowicie! Kurde, Twoja wina, chyba kiedyś się skuszę i spróbuję taką zrobić...
    Podstawka na doniczki piękna, gdzieś Ty takie śliczności żeliwne znalazła? :o Pomalowana wygląda całkiem pałacowo, a nie wiejsko! :)
    Na fantastyce to ja się nie znam, to jakoś zupełnie mnie nie bierze, za to dobry staromodny kryminał to jest to, co tygryski lubią najbardziej! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Ty wiesz ile kryminałów jest osadzonych w świecie fantasy? Na przykład Mike Resnick "Na tropie jednorożca" i "Na tropie wampira", są w stylu Marlowa z nutką dawnych lat. Spróbuj, a nie pożałujesz.

      Usuń
  8. Jestem tu pierwszy raz. Z pzryjemnością oglądam Twoje dzieła zwłaszcza politurowane. Ale - jaka to farba z kolorem 'mosiężnym' - bo mnie wyszedł z róznych farb ( Hamerajt!) błyszcząco złoty. jeszcze miedzianego szukam...

    OdpowiedzUsuń