piątek, 7 grudnia 2012

Lalki z porcelany

Jedną z moich ulubionych książek w dzieciństwie była "Mała księżniczka", zapewne wszyscy ją znają, bardzo ważnym elementem tej opowieści była przepiękna lalka z porcelany należąca do małej Sary. Ja w dzieciństwie lalki z porcelany nie miałam, miałam inne zabawki, ukochanego misia i różne lalki, ale ta porcelanowa była ciągle obecna w moich myślach, nawet nie aby ją posiadać za wszelką cenę, ale aby patrzeć, napawać się jej pięknem. Swoją lalkę z porcelany, dostałam od mojej ukochanej siostry, gdy byłam już prawie dorosła, jest ze mną do dziś, choć nie przetrwała w nienaruszonym stanie, otóż mój ukochany pies Biżu, kiedyś ukradł ją i zeżarł jej ubranko z zielonego aksamitu. Uszyłam jej nowe, z czerwonego aksamitu, czyli z tego co miałam pod ręką i tak jak umiałam najlepiej, orginalnie była ubrana w kombinezon, teraz jest w sukience. Lalki tak bardzo nie zaprzątały moich myśli w późniejszych latach i nie myślałam o nich jako o dziele sztuki, tylko o czymś pięknym, aż natrafiłam w internecie na lalki z porcelany kolekcjonerskie Aleksandry Kokinowej, są to prawdziwe dzieła sztuki, przy okazji odkryłam i innych twórców, ale Rosjanie, a zwłaszcza Kokinowa króluje nad innymi. Pierwsza i trzecia lalka to, Kokinowa, a to tylko część z tego co stworzyła, zachęcam do zapoznania się z jej twórczością, bo myślę, że o twórczości prawdziwej artystycznej, o dziele sztuki w kontekście tych lalek można mówić.
            ...tak, gdyby tylko było mnie stać, to kolekcjonowałabym lalki z porcelany...

2 komentarze:

  1. No widzisz? A ja kilka lat miałam taka lalkę, bardzo piękną i nie miałam komu jej dać, w końcu trafiła na aukcję charytatywną i znalazła nowy dom. To była lalka tzw. Gibson Girl, przepiękna dama. Gdybyśmy wcześniej się znały...
    A te, które pokazujesz też piękne, bez dwóch zdań!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Matko, jaka szkoda, właśnie je sobie obejrzałam w internecie, są piękne...!

      Usuń