poniedziałek, 10 grudnia 2012

wieniec świąteczny z konikiem

Jak już wspomniałam wczoraj, musiałam pójść na pewne kompromisy, ponieważ nie zdobyłam ani szyszek, ani wstążki szerokiej w kratę czerwono-zielono-białą, ale udało się skończyć wieniec mimo wszystko improwizując z materiałami jakie miałam w domu. Oczywiście nie mogło zabraknąć konika, no bo jak w domu, w którym koniki odgrywają tak ważną rolę mogłoby ich zabraknąć na choince, choć tak uczciwie, to powinny być i huskye i koty, a tak są tylko konie, ale można powiedzieć, że te jako jedyne nie wchodzą do domu... Dlatego i choinka, co pokazałam na drugim blogu, jak i wieniec są z konikami, święta w tym roku zaczynają się wyjątkowo wcześnie, ale jak wyglądam przez okno na białe pola, a w oknie stoi choinka, to sobie myślę, że dobrze, bo na święta może być czarno i odwilż i przypomina mi się żart mojego męża, który mi jakiś czas temu opowiedział:
Jasio krzyczy z pokoju do mamy, która jest w kuchni
- mamo, mamo choinka się pali!
- nie pali, a świeci, mówiłam ci tyle razy - odpowiada mama z kuchni
za chwilę Jasio znów woła
- mamo, mamo firanka się świeci!
Oczywiście wszystko montowałam za pomocą kleju termicznego, sprawdza się on idealnie do wszelkiego rodzaju powierzchni, może z wyłączeniem tych bardzo gładkich.
Na koniec wstążeczka zawiązana na kokardkę i zawieszony konik:-)


3 komentarze:

  1. Napisałam komentarz, i zapomniałam się zalogować. No to znowu. Zastanawiałam się, jak Ci wyjdzie wieniec z orzechów... Jest piękny! A konik przesympatyczny.

    OdpowiedzUsuń