czwartek, 13 grudnia 2012

Styl dworkowy a mój maleńki salonik

Choć na początku, to dodane na koniec dwa zdjęcia zrobione w dzień, na pierwszym widać mnie więcej rozmiary pomieszczenia, ani duże, ani małe - apetyt rośnie w miarę jedzenia:-)
a na tym już widać mój kochany pomocnik i klatkę na kanarki - są tam dwa :-)
Postanowiłam wreszcie pokazać na blogu mój ukochany salonik inspirowany stylem dworkowym. Oczywiście jest on efektem wielu, ale to wielu kompromisów, ale jest również bardzo osobisty, gdyż większość mebli w nim znajdujących się zostało odnowionych przeze mnie :-) Nie wygląda jeszcze do końca tak jakbym chciała, biblioteczkę trzeba przerobić, dokupić sofkę i stolik, bo na razie, to wiklina przykryta narzutami, no i poduszeczkami, które sama uszyłam. A dlaczego teraz właśnie pokazuję salonik, bo choinka postawiona w sypialni przy kaloryferze niestety dramatycznie zaczęła łysieć, a salonik jest najchłodniejszym miejscem w całym domku, no chyba, że napalimy dodatkowo w naszym komineczku kaflowym, ale wtedy to jest za gorąco, nawet w największy mróz.
Nasz piecyk kaflowy, czy kominek kaflowy, daje ciepło i to rzeczywiste i to nastrojowe
nasza czytelnia i biedna choinka, regały na książki były dużym kompromisem i dużą okazją, kupione na wyprzedaży w markecie:-) jeszcze zapomniałam wspomnieć, że czerwony fotelik jest pierwszym jaki robiłam w życiu, siedzisko się deformuje, bo nikt nie chciał mi sprzedać gąbki i wypchałam go watoliną na nowe pasy i sprężyny, teraz znam życzliwego tapicera, który jak by co, to mnie podratuje:-)
krzesła są już takie jak mają być docelowo, odnowione przeze mnie, natomiast sofka i stolik, gdzieś tam są i czekają na mnie na targowisku staroci... ach zapomniałabym, tam w rogu stoi mój ukochany pomocnik dębowy, nie wymagał wiele pracy, troszkę podczyszczenia i odrobina blasku świeżej politury
stanowisko komputerowe, które już kiedyś pokazywałam, tu mieszają się style, ale trzeba pamiętać, że w starych domach często garnitury mebli się zużywały i były pewne ich części zastępowane nowymi w innym stylu, lub przywożonymi z zagranicy, tylko najbogatsi stylizowali dany pokój tylko i wyłącznie w jednym określonym stylu, a u mnie nowe i stare miesza się razem...
hmmm.... mój chyba największy wyczyn
kupiłam ten maleńki mebeleczek na starociach, cały odrapany i... ze sklejki, zerwałam wszystko i zaczęłam go stylizować i postarzać robiąc przetarcia, co ja z nim  nie robiłam, najpierw nałożyłam politurę, ale efekt mi nie do końca pasował, więc na nią zaczęłam nakładać lakierobejcę imitując rysunek drewna i nadając mu efekt francuskiego połysku, wszyscy myślą, że to jakieś stare cacuszko...
na razie stolik i sofka są opatulone szczelnie narzutami i wcale nie razi, że to wiklinka, docelowo ma być eklektyczny stolik i sofka , ale kiedy to będzie, nie wie nikt...

11 komentarzy:

  1. Ten salonik wygląda na całkiem duży. A ile przyjemnych zakątków, do pracy, do poczytania książki...Co to za fajny mebel po prawej od komputera?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest moja tzw. czule "Rotunda", mebelek robiony współcześnie, ale dawnymi technikami,których aktualnie w masowych produkcjach, czy przez zwykłych stolarzy nie stosowanych, fornirowany, dlatego stawiam na Indie, lub tamte okolice, bo oni nadal robią piękne rzeczy dawnymi metodami, ale to moja ocena jako laika hobbysty więc mogę się mylić, dodatkowo wydaje mi się przemawiać za tym, to iż napotkałam kilka podobnych sztuk w całej Polsce, a to stanowczo za dużo:-) jak na wartościowy (zabytkowy) mebel:-) Ale piękna rzecz i pięknie zrobiona:-)

      Usuń
    2. Ona Rotunda podoba mi się bardzo, estetycznie jak i praktycznie - ten milion szuflad, do których można upchać wszystkie rupiecie!

      Usuń
  2. Całkiem ciekawy ten Twój salonik:)

    OdpowiedzUsuń
  3. I na te salony wpuszczasz swoje psiuty?;))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooooo nieeeee, tylko do sypialni:-) tam rządzi Ikea:-) Za dużo mnie pracy każdy mebelek kosztował:-)

      Usuń
    2. Bardzo ładny salonik, sprzęty wyglądają jakby były gromadzone przez kilka pokoleń. Tak jak w stylu prawdziwych dworków w których toczyło się życie, nie tych z muzeów gdzie eksponaty są ustawione tematycznie.
      Macie bardzo ładny pokój w którym jak podejrzewam lubicie spędzać czas.
      Chyba nie tylko psy maja tam wstęp wzbroniony ale i koty. Bo inaczej efekty kociej stylizacji odcisnęłyby się na tapicerkach. Nasz Kacerz z upodobaniem pazuruje o sofę, fotele chowamy i wystawiamy je tylko na okoliczność odwiedzających gości :)
      Pozdrawiam, Tomek.

      Usuń
    3. Dziękuję Ci bardzo Tomku:-)

      Usuń
  4. Nooo, kochana! W Twoim saloniku czułabym się jak ryba w wodzie!!! Pięknie, a Rotunda też rzuciła mi się w czy z powodu że albowiem bo bardzo jest piękna!
    Często słyszę, że w moim domu nie da się mieszkać swobodnie, bo jest jak w muzeum, złosliwi dodają, że zaściankowego dworku.
    Ale mam tak jak Ty - eklektyczność stylu (no bo własnie, te uzupełnienia mebli), wiele mebli własnoręcznie odnowionych, i w ogóle... Ech, pięknie jest u Ciebie i tyle! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale u Was pięknie, schludnie i bogato :)

    OdpowiedzUsuń